piątek, 16 sierpnia 2013

przechlapane mieć katar w sierpniu. za oknem trzydzieści, a ja zasmarkany i półprzytomny. a wszystkiemu winna klima w firmowej bryce. moje zatoki po prostu nie znoszą klimy. albo raczej źle znoszą. i może dlatego tak kocham tylnonapędowe sportówki z lat 70/80-tych. nawet te z czarnym dachem i bez podsufitki.
przechlapane mieć wolny czwartek. zupełnie wybił mnie z rytmu. bo po nim tylko jeden dzień w pracy i znów dwa wolnego. może nie jestem klasycznym pracoholikiem, bo mogę się byczyć miesiącami, ale mam owego sezonowe napady - gdy trzeba zbierać chrust na zimę.
no dobra, jakoś przeżyję ten wolny weekend. dziś winna kuracja zatok. a jeśli nie pomoże, to jutro kuracja z Królową Margot. a jeśli to nie pomoże, to nie wiem... chyba pozostanie mi wciągnąć kilo kolumbijskiej koki...


ciężka poranna droga do ciężkiej pracy po jeszcze cięższej nocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz